niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział I

Charlotte's P.O.V
Nie cierpię swojego życia,nienawidzę całego świata,nie znoszę i nie trawię tego. Czemu mnie spotkał taki los? Nie mogło to się stać komuś innemu? Mimo, że minęło tyle czasu wciąż chciałabym żyć inaczej. Nazywam się Charlotte Young i mam 20 lat. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym cztery lata temu. Mam rodzonego brata, jest starszy ode mnie o rok. Jednak odkąd umarli nasi rodziciele on znikł,zaginął bez śladu. Zostawił mnie samą z tym wszystkim na głowie. Jedyną bliską osobą jaką mam to moja przyjaciółka Channel,jest dla mnie jak rodzona siostra. Trochę się różnimy,ale to nie jest żadna przeszkoda. Jeśli chodzi o miłość. Czy w ogóle jest coś takiego? Wątpię w to od czasu, gdy zobaczyłam mojego chłopaka,teraz już byłego, jak zdradza mnie z jakąś dziwką. Na samo wspomnienie robi mi się niedobrze. Ahh..Zapomniałam wspomnieć, że po tych wszystkich wydarzeniach zmieniłam nazwisko. W ten sposób próbowałam pozbyć się ran, a przy okazji postawiłam krok do przodu. Teraz jestem tancerką. Tańczę w programach telewizyjnych, na koncertach i pokazach. Na całe szczęście czepię z tego nie małe korzyści.
Bezczynnie leżałam na łóżku myśląc o wszystkim i o niczym. Wspominałam czasy, w których byłam beztroskim dzieciakiem srającym w pieluszki. Wtedy czułam się wolna i cały czas szczęśliwa. Moje myśli zostały przerwane pukaniem do drzwi. Niechętnie się podniosłam i ruszyłam otworzyć wrota przybyszowi. Tak jak się tego spodziewałam była to Channel. Dziewczyna pocałowała mnie w policzek na powitanie i zaczęła mówić.
-Masz być dzisiaj u mnie, ubrana w coś seksownego o 20.
-Czemu?-zapytałam unosząc lewą brew
-Bo robię wielką imprezę.-uśmiechnęła się przelotnie. Nie przepadałam za imprezami i ona dobrze o tym wiedziała. Zawsze próbowałam odmawiać, jednak po czasie i wielkich namowach ulegałam.
-Znowu? Channel, w zeszłym tygodniu byłyśmy w klubie-zaczęłam marudzić
-Nie pieprz jak małe dziecko-powiedziała-W zeszłym tygodniu był klub,a dzisiaj wielka impreza u mnie o 20 w domu! Zaprosiłam wszystkich znajomych, a na dodatek kazałam przyprowadzić ze sobą wiele nowych osób.
-Super, ale skąd weźmiesz tyle pieniędzy na alkohol?-zapytałam się. Mimo,że nie przepadałam za takimi zabawami to jedynym plusem w nich był trunek. Może i dziwne, jednakże alkohol był dla mnie odskocznią od codzienności. Jak dla większości osób w moim wieku. Nie piłam go nigdy tonami, mimo,iż prawie co weekend wybieram się na jakieś 'party' za namową przyjaciółki. Po prostu była to jedna z moich ulubionych rzeczy w imprezie. Za którymi mniej przepadałam. Jednak bywałam na nich często, aż za często. Nie wybierałabym się na nie z własnej woli. Wszystko to sprawka mojej najukochańszej przyjaciółki, której tak naprawdę zawdzięczam wszystko. To dzięki niej zaczęłam spotykać się ze znajomymi po stracie rodziców, to dzięki niej zaczęłam się sobie podobać, to dzięki niej znów czuję,że żyję.
-A kto powiedział,że ja będę kupować alkohol?-zaśmiała się siadając na kanapie w salonie, ubrana w kurtkę, buty, szalik i czapkę-Kazałam innym kupić trunek. Jak zawsze o wszystko dbam, skarbie-puściła mi oczko
-Tak, tak, wiem, wiem...Jesteś Channel "Dbająca o Wszystko" Thomson-powiedziałam wywracając oczami-Po co w ogóle robisz imprezę?
-Bo po pierwsze mam taką zachciankę, a po drugie jesteśmy zbyt samotne.-odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Spojrzałam na nią 'z pod byka' co miało ją przerazić,a ta tylko parsknęła śmiechem  i kontynuowała swą wypowiedź-Ja się już zbieram Misiaczku. Pamiętaj,że punkt 20 masz zawitać w moich progach.
-Oczywiście-odpowiedziałam z ironią odprowadzając dziewczynę pod drzwi. Ona nic nie odpowiadając uśmiechnęła się słodko przytulając mnie na pożegnanie i wyszła z mojego niebiańskiego królestwa. Dobra, nie do końca niebiańskiego.
~~*~~

Ubrana w czarną sukienkę do połowy ud założyłam sztyblety w odcieniu czerni oraz cieplutką kurtkę,szalik,czapkę i wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Postanowiłam,że do Channel udam się piechotą. Długiej drogi do pokonania nie miałam, a na spacery chodziłam z przyjemnością. Uwielbiałam wychodzić na dwór, aby się przejść. Czy to w dzień czy w nocy. Świerze powietrze zawsze było dla człowieka dobre. Po 15 minutach drogi znalazłam się pod domem przyjaciółki. Pukając do drzwi spojrzałam na zegarek, wskazywał 19:58, co oznaczało,że byłam punktualnie. Uśmiechnęłam się na widok cudownie wyszykowanej brunetki, która otworzyła mi drzwi. Była ubrana w charakterystyczną, czarną mini, przylegającą do ciała bluzkę w tym samym kolorze,.która podkreślała jej biust. Małych piersi to ona nie miała. Zadowolona weszłam do środka małego domku, w którym znajdowało się już kilka osób. Kurtkę oraz jesienne akcesoria powiesiłam w szafie w przedpokoju i udałam się do kuchni, do Channel.
-Pomóc Ci w czymś?-zapytałam
-Nie, nie trzeba. Już wszystko przygotowane. Napoje, przekąski, alkohol i inne-uśmiechnęła się przelotnie
-Co to znaczy inne? Hmm?-uniosłam jedną brew ku górze
-Ymmm...No wiesz, ten no-brunetka zaczęła się jąkać
-Nie, nie wiem. Powiedz mi-domyślałam się co to mogło być, jednak zastanawiałam się czy dziewczyna powie mi to szczerze, prosto w twarz. Dawałam jej szansę na przyznanie się. Dla Thomson nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie to jest normalne. Na szczęście nie robiła tego często. Pod tą piękną, delikatną twarzą i idealną figurą, która wydaję się być niewinną, na prawdę kryje się straszny, a zarazem słodki diabełek.
 -No wiesz-próbowała przeciągnąć samogłoski. Spojrzałam się na nią "z pod brwi", na co ona tylko głęboko westchnęła i kontynuowała swoją wypowiedź-Używki. I nie pierdol mi,że to złe. Reszta osób ma przynieść tego jeszcze więcej.
-Nic nie chciałam powiedzieć, przywykłam-odpowiedziałam z nutką ironii w głosie
-Czyli rozumiem, że dzisiaj nareszcie spróbujesz?
-Channel łobuzersko się uśmiechnęła -Czyli źle rozumiesz-odwzajemniłam jej gest i wyszłam z pomieszczenia.
 ~~*~~ 

Z godziny na godzinę impreza się rozkręcała, przybywało więcej osób, a w powietrzu unosił się coraz większy zapach alkoholu. Znudzona udałam się do kuchni, z nadzieją znalezienia tam Channel. Przepchnęłam się przez gromadkę osób w salonie oraz w jadalni i znalazłam się w pomieszczeniu kuchennym. Tak jak myślałam, znajdowała się tam brunetka. Próbowała poderwać jakiegoś chłopaka o kręconych włosach. Jednak marnie jej to wychodziło bo pieprzyła jakieś tanie teksty na podryw,a na dodatek język plątał się od nadmiaru alkoholu. Oparłam się o blat i przyglądałam całej sytuacji. Lokowaty patrzył się na nią jak na kosmitę i przy okazji śmiał się z niej,a dziewczyna nie dawała za wygraną. Chłopak był nawet przystojny, jednakże to nie mój typ, tak przypuszczam. Po pewnym czasie znudziła się mojej przyjaciółce zabawa w podrywacza i po prostu odpuściła. Odeszła od chłopaka rozglądając się po całym pomieszczeniu. W końcu jej wzrok utknął na mnie. Brunetka uśmiechnęła się i do mnie podeszła.
-Hej mała jak się bawisz?-zapytała się stojąc na przeciwko mnie
-Ujdzie, ale tobie i twoim podrywom nigdy nie dorównam-zaśmiałam się,a Channel spiorunowała mnie wzrokiem
-Wiesz, co?-dziewczyna zadała kolejne pytanie,a ja uniosłam lewą brew w geście odpowiedzi-Ty chyba za mało wypiłaś. Trzeba wlać w Ciebie alkohol!
-Oczywiście, kochanie, już idę tylko najpierw znajdę mój miecz świetlny
-Och..Rozumiem Cię znakomicie, skarbie-Channel wywróciła tylko oczami i pociągnęła mnie do salonu, gdzie znajdował się trunek. Nalała do kieliszków alkohol raz,później drugi,trzeci,czwarty,dziesiąty. Po tym ostatnim trochę mi się cofnęło i postanowiłam,że to koniec. Ale nie na długo. Kiedy każda z Nas opróżniła kieliszek udałyśmy się w dwie różne strony. Moja przyjaciółka poszła na balkon, a ja ruszyłam do łazienki. Powoli przechodziłam, lekko się chwiejąc po między znajomymi. Zahaczałam co chwilę o jakąś grupkę ludzi, aby porozmawiać. Zawsze pytałam o jedno i to samo "Jak tam impreza?". To było rutynowe pytanie. Będąc już blisko upragnionej łazienki przeszedł koło mnie mężczyzna. Wyglądał bardzo znajomo. Ciemny odcień skóry, czarne włosy i takiego samego koloru ubrania, charakterystyczne oczy i przygryzienie wargi.
-Czy ja go skądś nie znam?-mruknęłam sama do siebie i uważniej zaczęłam przyglądać się mężczyźnie. Widoczne mięśnie jak i zarost-Zaraz, czy to nie jest przypadkiem..Ymmm..Zzz..-zaczęłam się jąkać a po głowie chodził mi jeden obrazek.
"Dość duże wnętrze, a na środku pomieszczenia mahoniowe drzwi. Na podłodze porozrzucane,poniszczone i potłuczone rzeczy, a pomiędzy nimi niewinna osóbka słysząca głośny trzask drzwi." 
Nie! To nie możliwe, pomyślałam klepiąc się po głowie i odwracając w stronę drzwi. Niestety pożałowałam tego, bo wpadł na mnie jakiś mężczyzna, co spowodowało,że się przewróciłam.
-Uważaj trochę-prychnął chłopak masując się po głowie. Lekko,ale to leciutko zdenerwowana podniosłam się i spojrzałam na sprawcę mojego upadku. Hm...Przystojny był..Głębokie jak ocean oczy, cudne malinowe wargi, ciemne włosy ułożone w nieładzie, idealne białe zęby, które choć trochę dało się zauważyć i odpowiednio dobrany ubiór w ciemnych barwach. Jego wygląd mnie zainspirował.
-Ty też-wywróciłam oczami
-Uważaj na słowa, mała-syknął mi prosto w twarz. Dało się wyczuć od niego dość spory odór alkoholu, co oznaczało jego nietrzeźwość.
-Taka mała to już nie jestem-odpowiedziałam cichutkim głosem, po czym go wyminęłam i weszłam do upragnionej toalety. Z pośpiechem zaczęłam się rozbierać. Kiedy już załatwiałam swoje potrzeby fizjologiczne zaczęłam rozmyślać.
-Hmmm, który to dzisiaj mamy?-popatrzyłam w sufit-Ohh...20 października. czyli powinnam dostać okres.-wykonałam tą samą czynność co wcześniej-STOP! Charlotte! Okres! Kurwa!
Zaczęłam panikować i myślami szukać, gdzie Channel trzymała podpaski. Pod umywalką nie, w szufladach nie, w wannie nie, w szafkach nie, w koszu nie. Nerwowo "przeleciałam" wzrokiem po całej toalecie w poszukiwaniu podpaski. Siedziałam chwilę sedesie rozmyślając nad tym jaki los mnie czeka po czym mnie olśniło. Thomson zawsze trzymała podpaski w swojej szafce nocnej.
-Zajebiste miejsce, misiu-wymamrotałam pod nosem i założyłam spodnie. Ostrożnie opuściłam teren toalety i biegiem udałam się do sypialni brunetki. Nie zauważając co się w okół mnie dzieje, zaczęłam wywalać pojedyncze drobiazgi z szafki przyjaciółki. Grzebałam i grzebałam, aż w końcu znalazłam upragnioną zdobycz. Zadowolona szybko posprzątałam i podniosłam się z podłogi. Dopiero później zorientowałam się,że jakaś para lizała się na łóżku,a ja im przerwałam. Ups.
-Spokojnie, nie przeszkadzajcie sobie. Ja już znikam. Miłej zabawy kochani-wysłałam im całusa zamykając drzwi. W krótkim czasie, przepychając się przez tłum ludzi byłam już pod toaletą.Chciałam wejść do środka kiedy to drzwi niespodziewanie się otworzyły i walnęły mnie w głowę co spowodowało kolejny upadek. Masując się po głowie spojrzałam w górę, aby ujrzeć sprawcę. Był to ten sam chłopak co wcześniej. Brązowowłosy mężczyzna.
-Patrz jak chodzisz!-krzyknął brunet, podczas gdy ja podnosiłam się z podłogi. Nawet nie próbował mi pomóc, tylko stał tam i patrzył się na mnie jak zabójca.
-To twoja wina, znowu się przez Ciebie przewróciłam-wymamrotałam pod nosem
-Chyba się przesłyszałem-prychnął-To Ty za każdym razem na mnie wpadasz.
-Dobra, nie rób awantury z byle czego-powiedziałam cicho. Nigdy nie lubiłam w sobie tego,że się wstydzę albo tego,że jestem za cicha. To były moje najgorsze wady. Zawsze próbowałam się im postawić, lecz rzadko kiedy się udawało. Musiałam być pod wpływem alkoholu czy być bardzo zdenerwowana.
-Słuchaj misiaczku, nazywam się Louis Tomlinson i będę robił co mi się podoba-zrobił to samo co wcześniej,a ja wywróciłam tylko oczami. Postanowiłam,że nie stchórzę jak zawsze tylko wyjdę przed szereg.
-Super, a ja nazywam się Charlotte Young i gówno mnie to obchodzi-powiedziałam głośnym tonem i nie czekając na jego reakcję weszłam do łazienki. Moje "mocne" słowa zostały zdefiniowane przez alkohol.
Co to w ogóle było? Po co on zrobił o coś takiego awanturę?
No nic, było minęło, najważniejsze,że się postawiłam co do mnie nie podobne i byłam z tego zadowolona.
Prędko załatwiłam swoje zapotrzebowania z podpaską i z powrotem udałam się na imprezę.
Później bawiłam się cudownie ze wszystkimi znajomymi. Ostatnie co pamiętam to aparat, taniec i alkohol po czym mój film został przecięty.

_____________________________________________________________
Tak oto prezentuję się pierwszy rozdział.
Moim zdaniem nie jest on najlepszy. Mogłam się bardziej postarać.
Przepraszam,że niestety pojawił się on tak późno, ponieważ miałam problemy z komputerem i wszystko mi się usunęło, łącznie z rozdziałem. Mój laptop został oddany do naprawy oraz odzyskiwania plików i dostałam go z powrotem dopiero wczoraj. Czego widać efekty powyżej. Ale cóż, jest to co ma być. 
Proszę abyście zajrzeli do zakładki "Kontakt" oraz "Informowani". Tam dowiecie się więcej.
Ponieważ opowiadanie dopiero co się zaczyna to prosiłabym wszystkich którzy to czytają o rozsyłanie linków do znajomych i tak dalej...
Chciałabym bardzo podziękować za wszystkie wyświetlenia!
Serdecznie zapraszam do komentowania, bo to strasznie motywuję...

środa, 1 stycznia 2014

Prolog

Dwie osoby, dwa różne charaktery, przypadkowe spotkanie,
imprezy, seks, alkohol, papierosy, używki,
przyjaźń i nienawiść.
Dwa odmienne światy połączone w jedność?
Związane ze sobą kontrasty?
Podobno przeciwieństwa się przyciągają.
Ile jest w tym prawdy?
Czy w ogóle ona jest?